czwartek, 30 kwietnia 2015

DWADZIEŚCIA DWA

PRZYGOTOWANIA


* DANIEL *

Całe pięć czy sześć godzin nie mam chłopaka na oku, a na dzień dobry dowiaduję się, że mój podopieczny już się w coś wpakował.
Weszliśmy do domu i rozsiedliśmy się w salonie.
- A więc… Christopher o co chodzi? – Zapytałem chłopaka, bo mu się chyba nie paliło do tej rozmowy.
Spojrzałem przelotnie na Annabel i znów na Chrisa… zaraz… dlaczego ona jest bledsza od ściany? Ja wiem, że one nie były dawno odmalowywane, ale to już przesada.
- Dzisiaj na przerwie przyczepił się do mnie Louis. Chciałam się jak najszybciej ulotnić, ale pojawił się Harry… - Zaczęła niepewnie Ana.
- I co było dalej? – Dopytywałem się.
Mała spojrzała oczami pełnymi łez na brata.
- Po dzwonku zatrzymał mnie wychowawca prosząc o numer kontaktowy i adres zamieszkania… Tak swoja drogą gdzie to właściwie jest? – Podał mi kartkę, która jak myślę dał mu Styles.
- Kontynuuj… - Powiedziałem nawet na nią nie spoglądając. – Jakoś się wymigałem od odpowiedzi i gdy wyszedłem zobaczyłem… Zobaczyłem jak Harry obściskuje Ane. Powiedziałem, żeby ją pościł. Zaczął się targować. Obiecałem, że wstąpię do jego Gangu. Zgodził się. Annabel zabrały gdzieś dziewczyny, a Styles uświadomił mi mój błąd. – Spojrzał na siostrę. – Wstępując do Gangu oddajesz się pod władzę Harryemu. Mają tak taką zasadę, że jeśli już do nich dołączysz… - Jego wypowiedz przerwał cichy szept Annabel.
-… to twoje rodzeństwo też automatyczne w nim jest…
- Annabel tak strasznie cię przepraszam… - Chris uklęknął przed siostrą. – Ja nie wiem jak to…
- Odkręcić? – Dokończyłem za niego.
- Tak… - Wyszeptał.
- Tego nie da się odkręcić. Jedynym wyjściem rozwiązania umowy to śmierć samego siebie lub rodzeństwa. Jestem z ciebie dumny, że tak postąpiłeś. Jednak muszę spytać. Co chciałeś osiągnąć wstępując do tego Gangu? – Byłem ciekaw co odpowie.
- Myślałem, że jak już w nim będę to Annabel będzie miała łatwiej wykonać zadanie. Po pierwsze to chciałem żeby ją puścił i zostawił w spokoju… - Powiedział patrząc mi prosto w oczy.
- Taką odpowiedz chciałem usłyszeć. – Oznajmiłem uśmiechając się pociesznie. – Musicie wiedzieć, że nie są oni taką zwykłą bandą dzieciaków. Są najbardziej niebezpiecznym gangiem w Anglii i z tego co wiem to w Nowym Yorku zaczynają się ich obawiać. Pierwsza sprawa to tak… yyy myślę, że dzisiaj się wami zajmą także przygotujcie się na najgorsze. – To ostatnie zdanie powiedziałem już bardzo cicho. Annabel bardziej wtuliła się w siedzącego już Christophera. – Macie czarne ubrania? – Pokiwali na raz głowami. – To się szykujcie, bo do 16 zostało niewiele czasu.
- Jasne. – Wstali z kanapy i poszli w kierunku schodów. Christopher się odwrócił i wyszeptał:
- Dzięki Daniel. – Będą ludzie z tego chłopaka tylko, żeby się im udało.

* CHRISTOPHER *

Poszliśmy na górę i weszliśmy do mojego pokoju. Ana powędrowała do garderoby i po chwili wróciła niosąc w rękach czarne rzeczy. Położyła je na łóżku i przygryzła wargę. Denerwuje się. To jest pewniak.
- Już? Mam się w to ubrać? – Zapytałem żeby się upewnić.
- Tak… - Odpowiedziała jak zwykle szeptem.
- No dobra… - Wziąłem ubrania, przytuliłem i pocałowałem w czoło siostrę. – Dziękuje… - Wszedłem do łazienki.
Kurcze muszę przyznać, ze moja siostra ma gust. Czarne, obcisłe rurki i do tego również obcisła koszula, tego samego koloru, z podwiniętym rękawem ¾. Myślę, że chyba mogę tak iść. Wyszedłem z pomieszczenia i spojrzałem na siostrę.
- Ej, Mała… - Powiedziałem cicho do niej podchodząc.
- Nom… - Zamruczała.
- Teraz twoja kolej… - Wziąłem ja na ręce i powędrowałem do pokoju obok.
Posadziłem ja na łóżku, a sam wparowałem do jej królestwa ubrań. Kurcze jak na kobietę to ona ma za mało butów… przydałoby się jej jeszcze trochę bluzek, spodni i jeszcze czegoś nie będę wymieniać. Wspominałem już o butach?
Podszedłem do półki z dżinsami i wybrałem najbardziej czarne… Czy ona się w to zmieści? Nie wierzę, że mam aż taką drobną siostrę. Spojrzałem na półkę z górną odzieżą. … Lepiej, żeby ona sobie bluzkę wybrała.
- Anna mam tu spodnie, a bluzkę to musisz sobie sama wybrać, bo jak dla mineto masz tu za duży wybór. Jaką wolisz czarną, obcisłą koszulę czy czarną, obcisłą koszulę? – Pokazałem obie sztuki.
Zaśmiała się. Bingo! O to chodziło.
- Wybieram czarną, obcisłą koszulę z rękawem ¾. – Uśmiechnęła się niewinnie.
Ma szczęście, że powiedziała długość rękawa, bo bym zgłupiał.
Odebrała ode mnie rzeczy i poszła się przebrać. Ale będę miał guzików do rozpinania!
Jak już wyszła to mnie zatkało.
- Jaki cudem, sposobem zmieściłaś się w te portki? – Zapytałem zdziwiony.
- Normalnie, są bardzo wygodne. – Odpowiedziała patrząc się na siebie.
- Tak i wyglądasz w nich se…
- Nie kończ! – Przerwała mi. – Nie chcę tak wyglądać!
- Mała jak nie to się przebierz, ale ostrzegam Styles da Ci gorsze. – No nie żeby coś, ale rozmawialiśmy o tym.
Zeszliśmy na dół i zastaliśmy Daniela w garażu.
- O Chris dobrze, że już jesteście. Na stole macie komórki… wiecie po co, nie? – Nie czekał na odpowiedź. – Zapisałem wam tam te numery i swój oraz wasze nawzajem. Christopher w twoim na GPS masz zapisany ten adres, nie chcę wiedzieć gdzie to jest. Będę miał później przez to problemy. Trafisz bo jest on dokładny. Ładowarki macie w pokoju Chrisa… A jeszcze jedno… Twoja panienka… - Wskazał na Chrisa. - … czeka na zewnątrz. – Spojrzeliśmy po sobie z Aną. Wzięliśmy telefony i wyszliśmy przed garaż.
To co tam zobaczyłem… nie mogłem uwierzyć.
- Najnowszy model. Silnik działa jak marzenie. Masz prawko. – Podał mi dokumenty i kluczyki do motoru.
- Serio? Kupiłeś mi motor?
- Musisz go mieć… Przyda Ci się nie raz no i już nie będę musiał was podwozić ani odwozić ze szkoły, nie? – Marnie mu szło to tłumaczenie się. – Jeszcze samochód, ale dowiozą go jutro.
- Jej dzięki. Nie spodziewałem się. – Nie wiedziałem jak mu dziękować.
- Podziękowania będziesz składał później. Zostało wam niewiele czasu. Jedzcie. – Rozkazał.
Wsiadłem na to cacko i podałem rękę Małej. Wyciągnęła drżącą dłoń i podeszła bliżej.
- Nie bój się… Nic się nie stanie. – Zapewniałem ją.
              Wsiadła i objęła mnie w pasie. Wyszukałem w aplikacji adres gdzie mam dojechać i ruszyłem. Ana z każdą minutę trzymała się mnie mocniej. Musieliśmy przejechać cały Londyn i wyjechać poza jego granice. Nie wiem czy zdążymy. Nie mam ochoty na bójkę. Chociaż z drugiej strony chętnie obiłbym buźkę Harryemu.

~o~
Miłego czytania! Dziękuję, że jesteście, czekacie cierpliwie, a przede wszystkim o rady i poprawki co do pisania. :)