poniedziałek, 8 grudnia 2014

DWADZIEŚCIA

CENNE INFORMACJE


* LOUIS *

Nie lubię fizyki. Jestem w niej dobry, bo była mi potrzebna do wyścigów, ale proszę was takie bzdety. Jeżeli chodzi o Annabel no to jest sztuka godna uwagi. Zostawiam ją Harryemu. Od razu ja sobie zaklepał, a teraz jak jej braciszek wstąpił do Gangu ona musi przyjeżdżać razem z nim, bo ona też musi do niego należeć. Tak jak Julie i Camille. Nie miały wyjścia. Zapragnąłem mieć Julie dla siebie więc wstąpiła do Gangu, a co za tym idzie i Camille. Siostra błagała ją, aby zrezygnowały, ale ja mam swoje uroki i nie pozwoliłem na to mojej dziewczynie. Tak jak Liam nie pozwolił na to Camille…
- … Panie Tomilson. – Ktoś coś mówił? – Może mi pan odpowiedzieć nie obrażę się.
- A jakie było pytanie? – Zobaczymy czy się nauczycielka dzisiaj wyspała.
- Już je powiedziałam… - Oznajmiała.
- No to chyba nie usłyszałem… - Rozsiadłem się wygodnie, a ręce założyłem za głowę.
- No to trzeba uważać… - Słodko się uśmiechnęła, po czym wróciła do lekcji.
Łatwo wyjść z opresji w tej szkole…


* ANNABEL *

Byle do dzwonka, do dzwonka, dzw… Dzwonek!!!
Poderwałam się z miejsca i szybko ruszyłam przez korytarz. Gdzie to ja mam następna lekcję? Wf? No nie. Dobra to się trzeba wrócić. Odwróciłam się i zderzyłam z czyimś torsem. No na serio? Znowu? Spojrzałam w górę i zobaczyłam wysokiego bruneta o brązowych oczach. Jego nie znam…
- Jezu, strasznie Cię przepraszam. Ja nie chciałam… - Przerwał mi uśmiechając się i machnął ręką, abym się przymknęła.
- Po pierwsze to nie Jezu bo jeszcze na niego nie awansowałem, a po drugie to nie twoja wina mogłem bardziej uważać… To ja Cię przepraszam. – Aaa dobra.
- Jestem Annabel. – Zaczęłam się drapać po szyi… trochę niezręcznie…
- No skoro tak mówisz to tak musi być. Nazywam się Robert. Gdzie się tak śpieszyłaś?
- Yyy, na wf.
- To w ogóle inną stronę. Jesteś tu nowa prawda?
- Tak chodzę do 2b.
- Tak samo jak ja… - Że jak?
- Ale nie było Cię na wychowawczej i fizyce…
- Tak nie było mnie. Nie wpisał mi nieobecności? To dobrze. – Nie czekał na moją odpowiedz. – Byłem u lekarza, a teraz chodź na wf, bo się spóźnimy. – Wskazał mi ręka kierunek. Jako jedyny mnie nie dotykał. I dzięki mu za to.
Szliśmy przez korytarz, a z naprzeciwka biegł mój brat.
- Christopher… - Wyszeptałam.
- Kto? – Zapytał Robert.
- Annabel… - Jeszcze chwila, a mój brat wyhamowałby na mnie. – Tu jesteś…
- Jestem… Christopher poznaj Roberta chodzi z nami do klasy. Robert to Christopher mój bliźniaczy brat. – Podali sobie ręce.
- Serio jesteście bliźniakami? – Chyba nie mógł uwierzyć.
- Tak… - Odpowiedzieliśmy równo. Po czym Christopher porwał mnie w ramiona. Tu się czuje najbezpieczniej.
- Dobra chodzicie się przeprać… - Ruszył w kierunku, z którego przybiegł mój brat.
- Co mówimy jak zauważą tatuaże. – Zapytałam.
- No raczej, że zauważą. Mówmy, że to na szesnaste urodziny od Daniela. Okay?
- Okay… - Nie, nie zgodzę się z tym.
- Chodźmy… - Powiedział. – Annabel… - Urwał.
- Tak…? - Zachęciłam go.
- Ja przepraszam… - Po co?
- Za co? – Nie wiedziałam o co mu chodzi.
- Musimy porozmawiać w domu razem z Danielem, ale to Ci się nie spodoba. – Powiedział cicho.
- No dobra. Yyy wiesz gdzie są może dziewczyny muszę się ich o coś zapytać… - I to szybko.
- O co? – Wydawał się zdziwiony.
- No pomyśl, gdzie ja się mogłabym przebrać. – Ale se brata dobrałam.
- Jak dla mnie mogłabyś przede mną, ale jesteśmy w miejscu publicznym więc stwierdzam, że musisz znaleźć szatnię.
- Brawo, jestem z Ciebie dumna. – Tylko mu jeszcze zaklaskać.
- Wiesz nie musisz, ale jak chcesz. A jeżeli chodzi o szatnię to mamy koło siebie. O tam.
- Dzięki braciszku. – Pobiegłam tam nie zatrzymując się. Byle mnie Styles nie zauważył, proszę!
Wpadłam do pomieszczenia gdzie były tylko dziewczyny, które już znam.
- Gdzie reszta? – Zapytałam cicho.
- Jaka reszta? – Odpowiedziały pytaniem wszystkie na raz.
- No dziewczyny z klasy, nie?
- Nie ma nas więcej. – Powiedziała Julia.
- Aaa, no to jestem ostatnia. – Ale dałam ciała.
- Będziesz dzisiaj na zebraniu Gangu, nie? – Zapytała Eve.
- Zebraniu Gangu? O co wam chodzi? – Czy ja o czymś nie wiem?
- Christopher wstąpił do Gangu by cię ratować, ale nie wiedział o przepisie jaki u nas panuje.
- Przepisie? – Chciałam, żeby Aileen kontynuowała.
- Gdy wstępujesz do naszego stowarzyszenia, a masz rodzeństwo ono też automatyczne w nim jest …
Nie, błagam nie!
- Ana, dobrze się czujesz? Strasznie jakoś zbladłaś… - Camille chyba nie nadążała, albo dla nich to normalna kolej rzeczy.
- Nie jest ok. Co się ta robi? Na tym zebraniu? – Muszę wiedzieć na co mam się przygotować.
- Harry jest jego przywódca jak już pewnie zauważyłaś… - Powiedziała Aileen. – Zazwyczaj mówi nam o kolejnych akcjach i wyścigach. – Jak ona może to mówić tak swobodnie?! – Ale dzisiaj to chyba szykuje się imprezka… - Imprezka?!
- No będzie bal, że łał…- Eve już chyba nie mogła się doczekać…
- A Kochana uważaj na Harryego… - Ostrzegła mnie Julia. – Myślę, że ma Cię na oku… a raczej tak jest… - Dodała ciszej.
- No co ty nie powiesz? – Zapytała jeszcze ciszej.
- To przyjdziesz nie? - Upewniła się Aileen.
- Mam wyjście?
- Tak… ale gorzko tego pożałujesz. Harry nie lubi gdy ktoś się nie słucha. – Ostrzegła Camille.
- Jak znalazłyście się w Gangu? – Próbowałam się czegoś dowiedzieć jednoczesne przebierając się na wf.
- Zakochałam się w Louisie, a żeby z nim być musiałam do niego wstąpić, co jednocześnie skutkuje pojawieniem się w nim Camille.. – Zaczęła Julie.
- Byłam przeciwna tej całej akcji tak jak Ty, i pożałowałam tego. – Camille zdjęła bluzkę pokazując mi bliznę na całej długości pleców. – Po tym co zrobił mi Styles już się nie sprzeciwiałam, nie miałam odwagi. Raz spróbowałam, pobił mnie… Bardzo. – Zobaczyłam w jej oczach ten strach, a co najważniejsze ból. – Gdyby nie Liam, nie wiem co by się stało. Uratował mnie, ochronił, a ja się w nim zakochałam. Tak jak on we mnie…
- Mnie znaleźli na ulicy. Tydzień przez szesnastymi urodzinami uciekłam z domu. Przyjęli mnie do siebie. Była im za to wdzięczna. Najbardziej Zaynowi. – Zaczęła Eve. – Resztę historii możesz się już domyślić… - Lekko się uśmiechnęła. – …Zaczęli mieć nade mną władzę. Kazali kraść i zabijać. Nie podobało mi się to… Próbowałam uciec. Napisałam list do Zayna, że postanowiłam znów uciec, tym razem od nich. Wyznałam w nim, że się zakochałam. Poszedł za mną. Znalazł mnie i powiedział mi, że tez mnie kocha. Jednak znalazł nas Harry. Odmówiliśmy posłuszeństwa i tez skończyłam tak jak dziewczyny. Zostałam brutalnie pobita. Zayn też… Już nigdy się mu nie postawiłam. – Eve spojrzała na mnie oczami tamtej dziewczyny. Nie wiedziałam co powiedzieć, więc tylko otworzyłam usta i z powrotem je zamknęłam. – W Gangu byłam pierwsza. – Zakończyła z szerokim uśmiechem.
- Aileen powiesz Annabel swoja historię czy nie chcesz? – Spytała Julie.
- Wy jej powiedzcie… - Poleciła drżącym głosem.
- Aileen miała brata. Zaciągnął długi u Harryego… - Zaczęła niepewnie Camille.
- Miał wyjście… - Dziewczyna chyba zdecydowała się mówić sama. – Wstąpić do Gangu spłacając dług lub… oddać mnie, bo tego chciał Harry. Bruno wybrał Gang. Chciał mnie chronić… - Dokończyła sama.
- Gdzie on jest? Jeżeli mogę wiedzieć nie mu… - Przerwałam mi machnięciem ręki.
- Masz prawo to wiedzieć… - Uśmiechnęła się krzywo. – Zginał podczas akcji tego lata… - Urwała i pociągnęła nosem.
- Nie musisz mówić… - Zapewniałam.
- Ale chcę… czas najwyższy abyście wszystkie poznały prawdę… - Spojrzała przepraszająco na pozostałe dziewczyny. – Bruno zmarł na rekach Stylesa. Przed śmiercią kazał przyrzec Harryemu, że się mną zaopiekuje. Obiecał mu. Przyrzekł. Miałam wybór zgodnie z regulaminem. Mogłam odejść. Być wolną. Nie pozwolił i na to. Powiedział, ze obietnic nie łamie i zajmie się mną jak powiedział Brunowi. – Oznajmiła Aileen a po jej policzku popłynęła łza.
- Ja przepraszam… nie wiedz… - Nie miała pojęcia.
- Nie wiedziałaś, bo skąd mogłaś. – Uśmiechnęła się promiennie. – Dopóki nie znajdę chłopaka będę żerować na Stylesie więc jak coś to przychodzicie do mnie. Mam praktycznie wszystko… oprócz brata… - Zakończyła i wszystkie wyszłyśmy na lekcję, gdy zadzwonił dzwonek…

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

WAŻNE

Przepraszam, że tak długo nie pojawiał się rozdział, ale mam usprawiedliwienie. Wybaczcie mi proszę, mnie i mojemu drugiemu ja, za złe samopoczucie przez większy czas w roku. Z przykrością informuję, że nie będę w stanie dodawać rozdziałów regularnie, co można zauważyć przez ostatni czas. Nie zawieszam bloga, po prostu będę dodawać rzadziej. Przepraszam i dziękuję za dalsze czytanie tego... opowiadania?
Do następnego!