ZABEZPIECZENIA
* CHRISTOPHER *
I jak ja mam jej to powiedzieć?
Normalnie…
Łatwo mówić…
No, prosto z mostu.
Przecież ona mi na zawał zejdzie.
Nie zejdzie… powiesz: „Ej siostra, zbieraj się, jedziemy na
spotkanie Gangu”.
Skąd ty to możesz wiedzieć?
Nie będzie tak źle…
Masz rację… będzie jeszcze gorzej.
Z drugiej strony nie ja gadam sam do siebie.
Wiesz, że czasem trzeba pogadać z kimś inteligentnym, nie?
- Christopher, coś ty taki zamyślony?
- Nie wiem jak powiedzieć o tym wszystkim Annabel… -
Odpowiedziałem szczerze Zaynowi.
- O czym i komu powiedzieć? – Do rozmowy brutalnie wtrącił
się Louis.
- Christopher cyka się powiedzieć Rudej co zrobił…
- A co zrobił? – Kurna. Następny. Czy oni w ogóle wiedzą co
to prywatna rozmowa? Muszę to uświadomić Liamowi.
- No dołączył do Gangu, nie?- Zapytał z sarkazmem Zayn.
Przynajmniej jeden kapujący.
- Co w tym złego? – Zapytali równocześnie Louis i Liam.
- Wy chyba nie rozumiecie powagi sytuacji. – Poddałem się.
- Nie… - Odpowiedzieli wszyscy chórem.
- Powiedzcie mi… Jakim cudem jesteście najbardziej znanym
Gangiem w Anglii i pewnie nie tylko tu, którego boją się nawet goście z FBI?
- Normalnie… - Odpowiedział Harry, który stał za moimi
plecami. – Znamy się na rzeczy. Wiemy jak sprawić, aby wszyscy się nas bali, a
no i jesteśmy lepsi od tych tam co powiedziałeś. Mądrzejsi, sprawniejsi,
sprytniejsi i szybsi. Jesteśmy nie do wykrycia. Te marne sprzęty co ma policja
są niczym w porównaniu do… - Cała czwórka stanęła przede mną i dyskretnie
wyciągnęła zza pasków broń. - …tego cudeńka.
Otoczyli mnie ze wszystkich stroni wcisnęli za mój pas
również mały rewolwer.
- Nie zgub go… - Ostrzegł Styles. – Wieczorem dostaniesz
lepszy i pamiętaj jeżeli przyjdziesz bez Annabel, będzie z nią źle…
Wszyscy odeszli ode mnie nie oglądając się za
siebie. Myślą, że mnie wystraszą… głupki. Jedyne czego się teraz boję to, to że
on skrzywdzi Annabel.
Wyszedłem
ze szkoły, po skończonych lekcjach i udałem się do samochodu Daniela.
- Cześć wszystkim… - Powiedziałem pogodnie.
- Hejka Christopher… Annabel już wypytałem jak w szkole
teraz ciebie chce usłyszeć… - Popatrzył się w lusterko, aby mnie zobaczyć.
- Yyy… no właśnie o tym chciałbym porozmawiać, ale to w
domu. Jedźm… - Nie skończyłem, bo Harry z ekipom zajechali drogę motorami.
- Wybaczcie, - pójdę sprawdzić o co chodzi… - Powiedział
Daniel.
- Nie… to do mnie… - Ana złapała mnie za ramię. – Nie bój
się zaraz wrócę.
Wysiadłem z samochodu i podszedłem do Gangu.
- Jesteście punktualnie i ubrani na czarno. Spraw sobie
motor, ale nie zabawkę. Masz… - Rzucił w moim kierunku kartkę. – Jest tam adres
i numery telefonów… Zapiszcie je sobie i kartkę spalcie… - Urwał. – Christopher
bądź… z nią. – Wskazał na Annabel w samochodzie.
- Jasne… - Powiedziałem twardo.
- Będą z Ciebie ludzie… - Uśmiechnął się zwycięsko i
odjechał z obstawą.
Otworzyłem zgięty kawałek papieru, na którym
były koślawe litery z danymi.
No dobra…
Koło mnie pojawił się samochód Daniela.
- Wsiadaj młody. – Zrobiłem jak kazał. – O tym chciałeś ze
mną… - Zaciął się i spojrzał przepraszająco na Annabel. - …z nami porozmawiać? –
Poprawił się.
- Tak… - Wyszeptałem cicho.
Złapałem za rękę Ane. Wtuliła się we mnie i
teraz oboje wpatrywaliśmy się w skrawek papieru.
* ANNABEL *
Jezu, Matko, Duchu Święty, Aniele
Boży… Co ja wygaduję? Nie ma takiego…
Wpatrywałam się w skrawek papieru, na którym były napisane
koślawe litery i cyfry. Popatrzyłam się na brata. Wpatrywał się mnie błagalnym
i przepraszającym spojrzeniem. Jestem przerażona.
Co my tam będziemy robić?... To jest złe pytanie… Co się
robi w takim Gangu?
My… kraść, napadać, podkładać ładunki i podpalać wszystko i wszędzie?
My… kraść, napadać, podkładać ładunki i podpalać wszystko i wszędzie?
Czy my wyglądamy na takich? No może Chris tak on i bez
czarnych ubrań wygląda na gangstera. W białym większość młodych Aniołów omijało
go z daleka.
A ja? Ruda, mała, wszystkiego bojąca się dziewczyna, którą
chce mieć szef tego całego bagna, w które się wpakowałam.
I ja mam byś z nim blisko? Nie ma mowy! Wymyślę coś innego.
Jakoś muszę wykonać zadanie…
A przede wszystkim nie mogę zawieść brata. Będę miała z tego
niemałe kłopoty…
* CHRISTOPHER *
Niech ja go dorwę. Nie pozwolę
Annabel być z nim blisko. Nie ma mowy. Wymyślę co innego. Wszystko, ale nie to.
Mowy nie ma.
~*~
PRZEPRASZAM, ŻE TAK DŁUGO NIE BYŁO ROZDZIAŁU. TRUDNO WYROBIĆ Z NAUKA I OBOWIĄZKAMI, A JESZCZE CHCIAŁABYM MIEĆ CZAS DLA SIEBIE... WYBACZYCIE?
jasne,genialny rozdział
OdpowiedzUsuńSuper rozdzial :D czekam ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny. Błędów jako tako nie ma, stylistycznie cudo, ogólnie to 10/10. Wszystko dzieje się nie za szybko, nie za wolno :) jestem pod dużym wrażeniem, mimo takiej przerwy napisałaś coś i "buty mi spadły" :)
OdpowiedzUsuńPozderk: i wenki :)
E.R.Malfoy
Ps. Zapraszam brightest-darkness.blogspot.com (ostrzegam, że nie piszę jakoś świetnie) :)