LATANIE
*
ANNABEL *
Po
sprzeczce między mną a bratem nie było nawet śladu. Wszystko wróciło do normy.
No prawie… mam chłopaka, a nie najlepszego przyjaciela. Chris ma dziewczynę, a
nie przyjaciółkę. Tak się zastanawiam ile jeszcze Sue z nim wytrzyma… jest
straszny nie poznaję własnego brata. Wszystko za nią robi.
Mam szczęście, że Niall taki nie jest… co prawda jest
opiekuńczy i w ogóle, ale zna granice.
- Mam pomysł. Co wy no to abyśmy polecieli tam gdzie się
wszyscy razem spotkaliśmy? – Niall i te jego genialne pomysły.
- Jestem za. – Głosowanie czas zacząć… jak zwykle pierwsza
Sue
- Ja też. – Jak Sue to i Chris.
Wszyscy spojrzeli na mnie oczami pełnymi nadziei.
Mogłam odmówić?
Nie…
- Jestem przegłosowana, ale jest jeden problem, bo ja nad…
- Bo ty nadal nie potrafisz latać. – Dokończyli wszyscy
razem za mnie.
- Tak… - Dlaczego ja muszę się tak czerwienić?
- Ej, Ruda to nic trudnego… - Niall próbował mnie pocieszyć.
- Jasne, to nie ty jesteś jednym Aniołem, który tego nie
potrafi.
- Ale za to możesz być jedynym z najlepszych, którzy to
robią jak się postarasz. – To mnie podniósł na duchu…
O kurka…
- Ja nie polecę, a jak spadnę i co będzie? – Tego nie
przebiją…
- To Cię złapiemy, Kochana nic się nie martw. - Sue
Chyba właśnie zaczęłam.
Wszyscy na raz wstali i popatrzyli się na mnie jakbym była
jakimś krasnoludem z blond brodą.
- No Mała, go, go, go! – Niall nie możesz sobie odpuścić?
- A raczej fly, fly, fly! – Kontynuował
Sue błagam pomóż!
* CHRISTOPHER *
- Dobra jak ktoś w końcu ma nauczyć ją latać to niech to
będę ja.
- Chciałbyś, miałeś na to całe siedemnaście lat teraz moja
kolej. – O nie Niall ze mną nie wygrasz.
- Gdzie dwóch się bije tam trzeci korzysta. Ja się tym
zajmę… - Anie chyba ulżyło.
- Dzięki Kochanie, własnej siostry nie dasz dotknąć.
- Dam jak już będzie umiała latać.
- Powodzenia… - Cichy szept Małej skupił na niej całą naszą
uwagę.
- Ej, skrzydła do góry dasz radę.
- Taa na pewno. – Jej drżący głos mówił sam za siebie.
- Ale ja mówię serio, skrzydła do góry. – Sue się nie
poddawała.
Annabel poruszała piórami na skrzydłach i rozłożyła jedno –
prawe – i drugie – lewe – dokładnie je oglądając.
Wow! Dopiero teraz widać jakie są piękne i potężne.
- Fi-fu-fiiu Mała, ale masz helikoptery. Nie wmówisz mi, że
nie umiesz na nich latać. – Niall nadal swoje.
Ana posłała w jego stronę lekki i niepewny uśmiech.
Zamachała skrzydłami.
- Bardzo dobrze Ruda, zrób tak jeszcze raz. – Chciałem, żeby
poczuła wiatr jaki robią.
- Ale co mam jeszcze raz je rozłożyć?
- Nie… Masz nimi jeszcze raz zamachać tak jak przed chwilą.
– Popatrzyła się na mnie jak na idiotę.
- O co Ci chodzi? – Nie wytrzymam z nią.
- No… bo… ty…
- Chrisowi chodzi o to abyś jeszcze raz wykonała taki sam
ruch skrzydłami jak przed chwilą czyli tak… - Sue jako jedyna mądra w naszym
gronie wpadła na pomysł, żeby to Młodej zademonstrować.
- Ja takiego czegoś nie zrobiłam…
- Zrobiłaś! – Odpowiedzieliśmy wszyscy chórem. – Zrobiłaś
taki ruch. – Teraz to już wszyscy tak robiliśmy.
- To nie był ruch…
- A co to było? – Z niewiadomych powodów moja siostra się
zaczerwieniła i spuściła głowę.
- Dowiemy się? – Sue drążyła dalej.
- To był dreszcz… dreszcz strachu. – Wszeptała, a raczej
bezgłośnie powiedziała Ruda.
- Ej, ale nie masz co się wstydzić… my też się na początku
baliśmy.
- Tak, ale wy się nauczyliście…
- Więc teraz nauczymy ciebie. Gdzie trzy głowy to nie jedna
i jeszcze dochodzisz ty.
- Poddaje się mówcie co mam robić.
- Zamachaj nimi o tak… - Sue stanęła na wprost niej i
zaczęła śmiesznie machać skrzydłami. Ku mojemu zdziwieniu Annabel powtórzyła to
bezbłędnie.
- A teraz tak… - Zamachała pod innym kontem i już z trudem
utrzymywała się na obłoku. Mała też zaczęła się unosić.
- Świetnie, ale otwórz oczy… Zamachaj nimi bardziej pionowo
i poziomo na zmianę. – Powiem szczerze, że nie wiedziałem czy tego dożyję. Ona
lata.
- Ty latasz … - Nie mogłem się od tego powstrzymać.
I musiałem jak zwykle wszystko spaprać. Gdy Mała mnie
usłyszała otworzyła oczy i chyba nie uwierzyła, że to się naprawdę dzieje bo
przestała machać skrzydłami i upadła na chmurę.
- Chris, czy ty nie umiesz siedzieć cicho?! – Upss, Sue jest
zła…
- No umiem, ale nie powiesz mi, że teraz będziesz się
zajmować opierniczaniem mnie, a nie chwaleniem Any…
- Brawo Kochanie! Spróbuj jeszcze raz.- Sue chyba mi
odpuściła, ale to okaże się później.
- Ana, wyłącz myślenie. Otwórz oczy i uwierz, że to się
dzieje naprawdę. – Może tak jej jakoś pomogę.
Mała się nie odezwała, ale ustawiła się jeszcze raz w tym samym miejscu i tak samo śmiesznie poruszyła skrzydłami. Sprawiała tym wrażenie jakby chciała sprawdzić, czy mięśnie na skrzydłach są rozluźnione. Uderzyła nimi o powietrze i jednym susem znalazła się wysoko w górze. Może Niall ma rację mówiąc, że będzie najlepiej latała. Straciliśmy ją z oczu.
Mała się nie odezwała, ale ustawiła się jeszcze raz w tym samym miejscu i tak samo śmiesznie poruszyła skrzydłami. Sprawiała tym wrażenie jakby chciała sprawdzić, czy mięśnie na skrzydłach są rozluźnione. Uderzyła nimi o powietrze i jednym susem znalazła się wysoko w górze. Może Niall ma rację mówiąc, że będzie najlepiej latała. Straciliśmy ją z oczu.
- Sue, gdzie ona jest? – Spytał blondyn spanikowanym głosem.
- To tak: poleciała w górę potem na lewo, od tęczy skręciła
na Drogi Rozstania, przy których chwilę się zachwiała, ale szybko odzyskała
stery, poleciała po ostrym skosie do Źródełka Życia, ale tam wleciała w gęsty
Obłok i straciłam ją z oczu póki nie wylądowała prawie na tobie hamując…
W tym momencie gdy Sue powiedziała trasę Any, ona z
wielkiego rozpędu wyleciała z chmury i zatrzymała się na Niallu zwalając go
przy tym z nóg. Teraz oboje leżeli u naszych stóp Niall roześmiany i przy
okazji nieźle wystraszony a Ana niepewna i troszkę zdezorientowana.
- I jak się leciało? – Sue uprzedziła nas wszystkich.
- Fajnie… - Zdyszany głos Rudej zaspokoił nas wszystkich.
- Ej, ej, ej ja się tu o ciebie martwię gdzie ty latasz.
Pytam się gdzie jesteś Sue. Ona mi tu całą twoją drogę prześwietliła. A ty
sobie hamujesz na mnie zadowolona i zwalasz mnie z nóg. Mogłabyś mi chociaż dać
buziaka na przywitanie… - Wszyscy opatrzyliśmy się krzywo na Nialla.
- Annabel on chyba za mocno przywalił głowa o chmurę, wiesz?
- Wiem, ale buziaka mu mogę dać.
- No weźcie nie przy ludziach… - Sue zaczęła mi zasłaniasz
oczy.
- Tak wracając do tematu… - Niall zrobił przerwę, aby wstać
z obłoku - … to mieliśmy lecieć na Wschodnie Wybrzeże.
- No to lećmy…
- Ana czy ja dobrze usłyszałem to co ty powiedziałaś… źle …
czy ja … czy ty…?
- Możesz powtórzyć Ruda? – Moje próby złożenia
jakiegokolwiek sensownego zdania przerwało pytanie Nialla.
- No powiedziałam, że możemy lecieć…
- Dobra tu się nie ma co zastanawiać, bo nam się rozmyśli
dziewczyna jak mówi to, to robimy. – Sue jest chyba najbardziej rozgarniętą
osobą w naszym towarzystwie.
~o~
Dziękuję, że czytacie moje wypociny, ale mimo to mam pytanie. Dużo jest Was tutaj, więc dlaczego tak mało komentarzy? Chciałbym wiedzieć, co uważacie o tym opowiadaniu, czego tutaj brakuje lub czegoś jest za dużo. Jak wy widzicie tą opowieść?