wtorek, 28 października 2014

SZESNAŚCIE

HARRY

* ANNABEL *

Stwierdzam jedno. Nienawidzę zakupów! Prędko to ja tam nie wrócę. Przysięgam. Po skończonym objedzie przyjechał po nas Daniel, a my z tymi wszystkimi rzeczami wsiedliśmy do jego małego samochodziku. Szczerze wątpiłam, że to się tam zmieści, a co dopiero my. Jakoś się jednak udało.
Daniel zabrał nas jeszcze na zwiedzanie Londynu, żebyśmy wiedzieli gdzie co jest i się w nim nie zgubili. Odwiedziliśmy dużo miejsc, ale najbardziej podobało mi się Londyńskie Oko. Był już wieczór kiedy tam byliśmy. Późny wieczór. Czułam się jakbym znowu latała.
- Annabel, przestań! – Ale co?
- Co mam przestać?
- Nie myśl o lataniu. – Daniel powiedział mi na ucho.
Dopiero teraz poczułam, że swędzi mnie tatuaż, a blizny bolą. Opamiętaj się, Ana! – Dotąd było pięknie.
Nagle zobaczyłam JEGO. Tak tego chłopaka. Zamarłam. Nie to musi być pomyłka. Za nim szedł… jak on się nazywał… Zayn! - Annabel, co się stało? – Spytał Christopher.
- Harry… - Wyszeptałam.
- Nie… to nie możliwe. – Zaprzeczył.
- Sam popatrz… - Wskazałam głową kierunek.
Teraz już oboje się tam patrzyliśmy.
- Ej, dzieciaki… Wysiadamy… - Co?!
- Nie proszę, nie! – Jeszcze trochę i będę zdolna go błagać.
- Ale czemu? – Był zdziwiony. No na jego miejscu też bym była!
- Tam jest Harry… - Wyszeptałam i nie wiem czy dotarło do niego to co powiedziałam.
Zdjął z siebie bluzę z kapturem i podał i ją.
- Załóż może Cię nie zauważy. – Dlaczego ja mam rude włosy?
- Boję się… - Powiedziałam do brata.
Otulił mnie swoim ramieniem i przyciągnął do siebie. Daniel wyszedł pierwszy, ja druga, a Christopher zamykał pochód.
- Byle do samochodu. Byle do samochodu, byle do samo… - Zastanawiam się czy nie zacząć mówić pacierza.
- Annabel, oddychaj! – Daniel otwierał drzwi do samochodu.
- Łatwo mówić…
- Bardzo… - Uśmiechnął się i spojrzał na Chrisa.
- Dobra o co wam chodzi? – Jeszcze troszkę i wybuchnę.
- No bo on szedł koło nas i nawet na Ciebie nie spojrzał… - Powiedział cicho Chris.
- I wy mówicie mi to teraz?! – No i się wkurzyłam! Że jak? To nie możliwe! Wkręcają mnie!
- Yyy… tak. – Powiedzieli spokojni.
- Jak wy…! – Nie wiedziałam co powiedzieć.
- … mogliście? – Christopher podpowiadał szeptem nachylając się w moją stronę.
- Właśnie… Jak wy mogliście?! – No teraz to już brzmi sensownie.
- Normalnie… chodźcie, bo ludzie zaczynają się gapić. – Odpowiedział mi ze świętym spokojem Daniel.
- Ych… - Już nie miałam siły nic mówić.
Dojechaliśmy do domu o… no w każdy razie późno było, a nawet później.
- Dobra do kolejki po zakupy i na górę, dzieciaki, a jutro będziecie się rozpakowywać i jeszcze się zobaczy. Wręczył nam nasze torby i wygonił. Jak miło.
Postawiłam wszystkie torby przy wejściu do garderoby jak zdążyłam się dowiedzieć na zakupach i wyciągnęłam z nich piżamę.
Gdy się położyłam coś mi nie pasowało. Było tak dziwnie. Nie po mojemu. Usłyszałam ciche pukanie do drzwi.
- Proszę…
- Cześć, Mała… - Christopher. Na moją twarz momentalnie wpłyną uśmiech.
- Hej, nudzisz się?
- Nie…
- No to po co tu przychodzisz? – Nie wiedziałam o co mu chodzi.
- No… bo… - Wyglądał jak mały chłopczyk proszący o coś mamę.
- Choć tu… - Poklepałam miejsce na łóżku obok siebie.
Uśmiechnął się od ucha do uch z ulgą. Kurcze łatwo go rozgryźć. Ułożył się wygodnie i przyciągnął mnie do siebie wtulając się w moje włosy.
- Dobranoc… - powiedział cicho.
- Dobranoc…

                        * DANIEL *

            Poszedłem sprawdzić, czy mnie młodzież posłuchała, ale gdy zajrzałem do pokoju Christophera nie było go tam. Sprawdziłem w pokoju Annabel i tam go też znalazłem. Spali wtuleni w siebie. Ech, co za dzieci.

* HARRY *

- Ej, Stary co jest? – Spytał mnie Lou.
- Nic, nic.
- Jeżeli nic, no to nie siedź taki zamyślony. Chyba nie przejmujesz się nowym nauczycielem?
- To raczej on powinien przejmować się mną… - Powiedziałem już trochę zły. No nie czarujmy się, ale nie jestem człowiekiem o stalowych nerwach. Mam swoje granice.
- Harry myśli o Rudej spod London Eye – Zayn nie mógł się powstrzymać ze śmiechem.
- Dzięki za przypomnienie, o niej też muszę pomyśleć… - Rozgryzł mnie skubany.
- Ha, Harry polujemy na następną panienkę? – Zayn już chyba ma plan.
- Nie, ona sama do mnie przyjdzie… - Byłem tego pewien.
~*~
Strasznie przepraszam za tydzień opóźnienia ale kompletnie straciłam poczucie czasu. Teraz już sobie przypomnienie ustawię. Zapraszam do dalszego czytania!

3 komentarze: