POMOC
* NIALL *
Minęło może z trzy dni, a ja mam
wrażenie, że nie widziałem jej wieczność. Lidia to fajna laska ale nie aż tak.
Dużo Aniołów się nią interesuje, ale akurat nie ja. Tak jak obiecałem tak
zrobiłem. Opiekuję się nią. Staram się być wyrozumiały, jeżeli w ogóle w moim
przypadku to jest możliwe… Codziennie w nocy… Jezu jak to głupio brzmi… ale
wiecie o co chodzi nie? Każdej nocy przynajmniej wieczorem i jak świata to
przyglądam się im. Jest wystraszona, ale cieszę się, że ma Chrisa.
- Niall… - Usłyszałem za sobą Małą.
- No… - Odkąd nie widuje Any ograniczam się tylko do tego.
- Dostałeś list… - Że jak?
- Od kogo? – Pewnie od Oscara. Ech nie mam ochoty na
spotkania z artystą. Pewnie chodzi o tę rzeźbę.
- Od… Rady… - Co!?
- Rady?! – Wstałem jednym machnięciem skrzydeł i nie patrzą gdzie
idę ruszyłem po obłoku.
Tak trochę mi nie wyszło bo zaraz leżałem na chmurze,
przygniatając Lidię.
- O rany… przepraszam Cię. – Ale dałem ciała.
- Nic nie szkodzi… - Sprytnie się spode mnie wy turlała i
podała list. – Otwórz. – Rozkazała.
Tak też zrobiłem.
Gwiazdo Polarna,
Wielka Rada ma przyjemność – Taka
to przyjemność, że łał… - poinformować
Cię o zarządzeniu, które ustaliła dzisiaj rano. – Szybcy są. – W związku z wydarzeniami, które rozegrały
się na Ziemi i dotyczą Bliźniaczych Aniołów, postanowiliśmy, a mamy do tego
prawo, – No nie żeby coś, ale wam wolno praktycznie wszystko jeżeli
znajdziecie dobry pretekst… - że razem z
Sue – Po pełnym imieniu tak nie łaska?
– zejdziecie na Ziemię, aby im pomóc. – Że ja schodzę na Ziemię?! Jupi? –Razem z Anielicą staw się w Pałacu nim
słońce zacznie górować. – Ej, ale takie wskazówki to do Annabel ona się na
tym zna nie ja, a zresztą jak nagłówek wskazuje ja jestem Gwiazdą Polarną, a
nie Wschodem Słońca. Znam się na Fazach Księżyca, nie na wędrówce kuli gazowej.
– Nie spóźnijcie się to ważne.
Pozdrowienia przesyła…
- A one takie są serdeczne, że wow.
WIELKA
RADA
- No i co? – Zapytała Lidii.
- Wygląda na to, że przejmiesz moje obowiązki. Lecimy do
Pałacu Mała, ale najpierw musimy znaleźć Sue…
- Kogo?
- No tak przecież was nie przedstawiłem… - Ale klapa…
- Niall o czym ty mówisz?
- O przyjaciółce, choć wszystko Ci powiem. – Obraliśmy
kierunek na obłok Sue i wszystko jej powiedziałem.
Gdy dolecieliśmy, Anielica siedziała tak jak Annabel i
wpatrywała się w siną dal i jeszcze nie wiadomo gdzie.
- Ej, Sue… - Zagadałem siadając obok niej.
- Cześć Niall. – Odpowiedziała beznamiętnie.
- No wiesz ja do ciebie ładnie, a ty z kwaśna miną, Uśmiech
poproszę. – Kąciki jej ust powędrowały ku górze.
- Przepraszam, co Cię do mnie sprowadza? – Ona jak zwykle
rzeczowa.
- List… - Podałem jej kawałek papieru… bo na koperty to ich
nie stać!
- „Gwiazdo Polarna,
Wielka Rada ma przyjemność poinformować
Cię o zarządzeniu, które ustaliła dzisiaj rano. W
związku z wydarzeniami, które rozegrały się na Ziemi i dotyczą Bliźniaczych
Aniołów, postanowiliśmy, a mamy do tego prawo, że razem z Sue zejdziecie na Ziemię, aby im pomóc. Razem z Anielicą staw
się w Pałacu nim słońce zacznie górować. Nie spóźnijcie się to ważne.
Pozdrowienia przesyła… WIELKA RADA” – Skończyła czytać i otworzyła usta ze
zdziwienia. – Naprawdę?! Schodzimy na Ziemię?! – Chyba to do niej nie dotarło.
- Taak… - Przedłużyłem samogłoskę.
- Aaaaaa… - Jest w tym lepsza.
Rzuciła mi się na szyję i zaczęła podskakiwać na siedząco.
Wow, ale ona ma parę w rękach.
- Kiedy mamy się tam stawić…? – Spojrzała na kartkę. – O
cholerka… Spóźnimy się.
Dopiero teraz zauważyła, że za nami stoi Lidii.
- O cześć! Miło mi! – Krzyknęła.
- Sue, czy tu się szaleju najadłaś? – Spytałem niepewnie,
żeby nie oberwać od niej skrzydłem.
- Nie! – Krzyknęła mi do ucha i zaczęła biegać wokół mnie,
śmiejąc się wniebogłosy…
- No… to… mamy problem… - Powiedziałem do Lidii. Uśmiechnęła
się jeszcze bardziej i znów wpatrywała się w Sue wyglądającą na narąbaną.
Rzuciłem się na nią, przewracając Anielicę, ale tym razem
specjalnie. Spojrzała się na mnie nie dowierzając i znów zaczęła się śmiać.
- Wiesz, że im dłużej się z tobą będę taczać po chmurze to
możemy nie zdążyć na fazę spadania gwiazd? – mam nadzieje, że zrozumie.
Opamiętała się w jednej sekundzie odepchnęła mnie od siebie i zaczęła lecieć w
kierunku Pałacu. Ona jest niesamowita.
Dałem znak Lidii, że lecimy i tak dotarliśmy przed Wielką
Radę.
- Gwiazdo Polarna… Sue… - Co im się stało? Powiedział moją
kwestię i mi się ukłonił! Podmienili Radę, czy jak?!
- Wielka Rado… - Zrobiłem to samo, no bo jak inaczej?
- Waszym zadaniem jest wstąpić do gangu Harryego Stylesa i
pomóc Naszym Aniołkom. – Powiedział na dzień dobry Arcady.
- Lecz pamiętajcie nie możecie wykonać nic innego jak tylko
pomóc się zbliżyć Annabel do tego człowieka… - Raphael spojrzał znacząco na
mnie.
- Ale jak to zbliżyć…? Nie rozumiem?
- Ona musi być z nim blisko… - Powiedział Marcus tonem
niezdolnym do podważenia. – Rozumiesz Niallu? – Zapytał.
Czy im się coś pomyliło? Najpierw mi się ukłonił. Teraz mów
mi po imieniu. Kim jesteście i co zrobiliście z Wielką Radą?!
- Ubrania macie w tamtej komnacie, ale poczekajcie jeszcze
chwilę. – Podeszli do nas i położyli na naszych ciałach ręce.
Moje skrzydła zaczęły promieniować i zmniejszać się, aż
całkiem zniknęły w ciele, a zamiast nich pojawił się tatuaż. Nieźle.
- Teraz możecie iść jak już się przebierzecie przyjdzie do
was Luke i zaprowadzi na Ziemię. – Powiedział Arcady.
- Lidio zostań tutaj, przejmiesz wszystkie obowiązki Gwiazdy
Polarnej, aż do odwołania. – Marcus zaczął chyba górować nad resztą członków
Rządu.
Jak powiedzieli tak zrobiliśmy. Przebraliśmy się i przyszedł
do nas Luke. Zabrał nas na Ziemię i przeszliśmy tam małe szkolenie, Aby nie wyglądać
i zachowywać się na idiotów.
Pojechaliśmy także do Klubu Styles'a, aby dołączyć do Gangu. W
poniedziałek mamy spotkanie…
Szuper ♥
OdpowiedzUsuńNiall jakie sarkazmy... ♥
Boże to jest świetne! Nie mogę doczekać się nowego rozdziału! <3
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział ♥
OdpowiedzUsuńProszę next <3
OdpowiedzUsuń