środa, 19 listopada 2014

DZIEWIĘTNAŚCIE

POMOC

* NIALL *

Minęło może z trzy dni, a ja mam wrażenie, że nie widziałem jej wieczność. Lidia to fajna laska ale nie aż tak. Dużo Aniołów się nią interesuje, ale akurat nie ja. Tak jak obiecałem tak zrobiłem. Opiekuję się nią. Staram się być wyrozumiały, jeżeli w ogóle w moim przypadku to jest możliwe… Codziennie w nocy… Jezu jak to głupio brzmi… ale wiecie o co chodzi nie? Każdej nocy przynajmniej wieczorem i jak świata to przyglądam się im. Jest wystraszona, ale cieszę się, że ma Chrisa.
- Niall… - Usłyszałem za sobą Małą.
- No… - Odkąd nie widuje Any ograniczam się tylko do tego.
- Dostałeś list… - Że jak?
- Od kogo? – Pewnie od Oscara. Ech nie mam ochoty na spotkania z artystą. Pewnie chodzi o tę rzeźbę.
- Od… Rady… - Co!?
- Rady?! – Wstałem jednym machnięciem skrzydeł i nie patrzą gdzie idę ruszyłem po obłoku.
Tak trochę mi nie wyszło bo zaraz leżałem na chmurze, przygniatając Lidię.
- O rany… przepraszam Cię. – Ale dałem ciała.
- Nic nie szkodzi… - Sprytnie się spode mnie wy turlała i podała list. – Otwórz. – Rozkazała.
Tak też zrobiłem.

                        Gwiazdo Polarna,
            Wielka Rada ma przyjemność – Taka to przyjemność, że łał… - poinformować Cię o zarządzeniu, które ustaliła dzisiaj rano. – Szybcy są. – W związku z wydarzeniami, które rozegrały się na Ziemi i dotyczą Bliźniaczych Aniołów, postanowiliśmy, a mamy do tego prawo, – No nie żeby coś, ale wam wolno praktycznie wszystko jeżeli znajdziecie dobry pretekst… - że razem z Sue – Po pełnym imieniu tak nie łaska? – zejdziecie na Ziemię, aby im pomóc. – Że ja schodzę na Ziemię?! Jupi? –Razem z Anielicą staw się w Pałacu nim słońce zacznie górować. – Ej, ale takie wskazówki to do Annabel ona się na tym zna nie ja, a zresztą jak nagłówek wskazuje ja jestem Gwiazdą Polarną, a nie Wschodem Słońca. Znam się na Fazach Księżyca, nie na wędrówce kuli gazowej. – Nie spóźnijcie się to ważne.
Pozdrowienia przesyła… - A one takie są serdeczne, że wow.
                                                                                              WIELKA RADA

- No i co? – Zapytała Lidii.
- Wygląda na to, że przejmiesz moje obowiązki. Lecimy do Pałacu Mała, ale najpierw musimy znaleźć Sue…
- Kogo?
- No tak przecież was nie przedstawiłem… - Ale klapa…
- Niall o czym ty mówisz?
- O przyjaciółce, choć wszystko Ci powiem. – Obraliśmy kierunek na obłok Sue i wszystko jej powiedziałem.
Gdy dolecieliśmy, Anielica siedziała tak jak Annabel i wpatrywała się w siną dal i jeszcze nie wiadomo gdzie.
- Ej, Sue… - Zagadałem siadając obok niej.
- Cześć Niall. – Odpowiedziała beznamiętnie.
- No wiesz ja do ciebie ładnie, a ty z kwaśna miną, Uśmiech poproszę. – Kąciki jej ust powędrowały ku górze.
- Przepraszam, co Cię do mnie sprowadza? – Ona jak zwykle rzeczowa.
- List… - Podałem jej kawałek papieru… bo na koperty to ich nie stać!
- „Gwiazdo Polarna, Wielka Rada ma przyjemność poinformować Cię o zarządzeniu, które ustaliła dzisiaj rano.  W związku z wydarzeniami, które rozegrały się na Ziemi i dotyczą Bliźniaczych Aniołów, postanowiliśmy, a mamy do tego prawo, że razem z Sue zejdziecie na Ziemię, aby im pomóc. Razem z Anielicą staw się w Pałacu nim słońce zacznie górować. Nie spóźnijcie się to ważne. Pozdrowienia przesyła… WIELKA RADA” – Skończyła czytać i otworzyła usta ze zdziwienia. – Naprawdę?! Schodzimy na Ziemię?! – Chyba to do niej nie dotarło.
- Taak… - Przedłużyłem samogłoskę.
- Aaaaaa… - Jest w tym lepsza.
Rzuciła mi się na szyję i zaczęła podskakiwać na siedząco. Wow, ale ona ma parę w rękach.
- Kiedy mamy się tam stawić…? – Spojrzała na kartkę. – O cholerka… Spóźnimy się.
Dopiero teraz zauważyła, że za nami stoi Lidii.
- O cześć! Miło mi! – Krzyknęła.
- Sue, czy tu się szaleju najadłaś? – Spytałem niepewnie, żeby nie oberwać od niej skrzydłem.
- Nie! – Krzyknęła mi do ucha i zaczęła biegać wokół mnie, śmiejąc się wniebogłosy…
- No… to… mamy problem… - Powiedziałem do Lidii. Uśmiechnęła się jeszcze bardziej i znów wpatrywała się w Sue wyglądającą na narąbaną.
Rzuciłem się na nią, przewracając Anielicę, ale tym razem specjalnie. Spojrzała się na mnie nie dowierzając i znów zaczęła się śmiać.
- Wiesz, że im dłużej się z tobą będę taczać po chmurze to możemy nie zdążyć na fazę spadania gwiazd? – mam nadzieje, że zrozumie. Opamiętała się w jednej sekundzie odepchnęła mnie od siebie i zaczęła lecieć w kierunku Pałacu. Ona jest niesamowita.
Dałem znak Lidii, że lecimy i tak dotarliśmy przed Wielką Radę.
- Gwiazdo Polarna… Sue… - Co im się stało? Powiedział moją kwestię i mi się ukłonił! Podmienili Radę, czy jak?!
- Wielka Rado… - Zrobiłem to samo, no bo jak inaczej?
- Waszym zadaniem jest wstąpić do gangu Harryego Stylesa i pomóc Naszym Aniołkom. – Powiedział na dzień dobry Arcady.
- Lecz pamiętajcie nie możecie wykonać nic innego jak tylko pomóc się zbliżyć Annabel do tego człowieka… - Raphael spojrzał znacząco na mnie.
- Ale jak to zbliżyć…? Nie rozumiem?
- Ona musi być z nim blisko… - Powiedział Marcus tonem niezdolnym do podważenia. – Rozumiesz Niallu? – Zapytał.
Czy im się coś pomyliło? Najpierw mi się ukłonił. Teraz mów mi po imieniu. Kim jesteście i co zrobiliście z Wielką Radą?!
- Ubrania macie w tamtej komnacie, ale poczekajcie jeszcze chwilę. – Podeszli do nas i położyli na naszych ciałach ręce.
Moje skrzydła zaczęły promieniować i zmniejszać się, aż całkiem zniknęły w ciele, a zamiast nich pojawił się tatuaż. Nieźle.
- Teraz możecie iść jak już się przebierzecie przyjdzie do was Luke i zaprowadzi na Ziemię. – Powiedział Arcady.
- Lidio zostań tutaj, przejmiesz wszystkie obowiązki Gwiazdy Polarnej, aż do odwołania. – Marcus zaczął chyba górować nad resztą członków Rządu.
Jak powiedzieli tak zrobiliśmy. Przebraliśmy się i przyszedł do nas Luke. Zabrał nas na Ziemię i przeszliśmy tam małe szkolenie, Aby nie wyglądać i zachowywać się na idiotów.
Pojechaliśmy także do Klubu Styles'a, aby dołączyć do Gangu. W poniedziałek mamy spotkanie…

4 komentarze: